Komunikaty prasowe
Polski fotoreporter i dziennikarz, Maksymilian Rigamonti, w ramach swojego programu „Rigamonti River” zaprosił na rejs po największej polskiej rzece Agnieszkę Kłos-Siddiqui, prezeskę zarządu Provident Polska, z którą rozmawiał o pomaganiu i unikatowym projekcie „Domu Matki”. „Rigamonti River” to cykl wywiadów oraz, jak mówi sam twórca, „miejsce spotkań pasjonatów rzeki Wisły, twórców kultury i ludzi biznesu”. Rozmowy z inspirującymi gośćmi można obejrzeć na kanale YouTube.
Początek wojny w Ukrainie sprawił, że Polacy niezwykle mocno zaangażowali się w pomoc dla uchodźców. Reakcją firmy Provident Polska było stworzenie „Domu Matki” – bezpiecznego miejsca dla mam z Ukrainy i ich dzieci. W rozmowie z Maksymilianem Rigamonti, prezeska zarządu Provident Polska, Agnieszka Kłos-Siddiqui, opowiada o inicjatywie, która nie mogłaby powstać bez współdziałania dziesiątek wolontariuszy. Wolontariusze nie tylko wspólnymi siłami wyremontowali placówkę, ale także – przy wsparciu Fundacji Inna Przestrzeń – codziennie wspierają jej funkcjonowanie.
– Z czasem, „Dom Matki” naturalnie stał się miejscem służącym całej lokalnej społeczności. W tym roku, trwająca cztery dni celebracja Dnia Dziecka przyciągnęła ponad 3 tysiące maluchów – mówi Agnieszka Kłos-Siddiqui. – Dzięki wolontariuszom i darczyńcom, a także współpracy z innymi firmami, możemy pomagać nie tylko mieszkankom „Domu Matki”, ale także innym potrzebującym – w tym również osobom z Ukrainy. To projekt rozpisany na cztery lata. Gdy wojna się skończy, "Dom" będzie dalej służył lokalnej społeczności, mamom z Polski oraz z innych państw – dodaje.
„Dom Matki”, do którego w trakcie wywiadu płyną Agnieszka Kłos-Siddiqui i Maksymilian Rigamonti, to kontynuacja wieloletnich inicjatyw Providenta. Firma pomaga kobietom w różnych obszarach życia i wspiera ich rozwój zawodowy, by uczynić je widzialnymi z perspektywy rynku i społeczeństwa. To długotrwała inicjatywa, pozostająca – tak jak rzeka Wisła – w ciągłym ruchu. Zmieniają się mieszkanki „Domu”, z których wiele usamodzielniło się lub wróciło do Ukrainy – a pomoc i schronienie znalazły tu kolejne osoby.